Forum Forum fundacji Równi Choć Różni Strona Główna Forum fundacji Równi Choć Różni
Krótki opis Twojego forum [ustaw w panelu administracyjnym]
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

MY i WY

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum fundacji Równi Choć Różni Strona Główna -> Fundacja Równi Choć Różni
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nea




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:04, 28 Lip 2006    Temat postu: MY i WY

W poniedziałek 24.07.2006 w nadajnik.pl ( dla mniej wtajemniczonych ---> [link widoczny dla zalogowanych]) możnabyło znaleźć tekst Pawła Błachowicza ( zarówno wtajemniczeni jak i niewtajemniczeni zapewne wiedzą kim jest Paweł, prawda? Smile)
Poniżej zamieszczam jego treść:

My i Wy

[i]Często mieszkamy obok Was. Niejednokrotnie jesteśmy Waszymi sąsiadami. Zdarza się jednak, że nie macie pojęcia o naszym istnieniu lub nie postrzegacie nas jak zwyczajnych ludziach. Dlaczego tak jest? Czy tak być musi?

[i]Pojawiamy się na świecie tak samo jak Wy. Jak wszyscy rodzimy się w bólu z łona matki, płaczemy, odczuwamy głód. Różnice pojawiają się gdzie indziej: czasami wyglądamy trochę inaczej (to dobrze, bo za dużo na tym świecie przeciętności); czasami naszymi nogami jest wózek (ale dzięki temu możemy poruszać się szybciej); czasami krzyczymy, ale nie ze złości, tylko dlatego, że Bóg nas takimi stworzył (może żebyśmy zagłuszali zło tego świata); czasami milczymy (pewnie po to, żeby słyszeć głosy kwiatów); czasami nie słyszymy (ale wtedy widzimy świat przez różowe okulary) i jeszcze tych kilka innych drobnostek, które mają znaczenie tylko dla Was. Cóż, niekiedy chciałoby się powiedzieć, że tak naprawdę to Wy jesteście ślepi i głusi na prawdę tego świata.

Łatwo jest narzekać na los i na to, że w życiu spotykają nas tylko nieszczęścia. To takie proste: ograniczyć wszystko do samych siebie. Bycie pępkiem świata jest takie przyjemne... Musimy jednak zmartwić tych, którzy tak myślą. W rzeczywistości człowiek jest istotą stadną, byt i rozwój zapewnia mu tylko życie pośród innych ludźmi. Postarajmy się sobie uświadomić, że musi być ktoś, kto poda nam rękę, pocieszy w chwilach załamania, ale również ktoś, z kim będziemy mogli dzielić nasze sukcesy. Osoba, której spojrzymy w oczy i zobaczymy w nich radość dającą nam siłę, by stawić czoła nowym przeciwnościom.

Wielkim błędem jest to, że myślicie o nas - niepełnosprawnych - jako o tych, co tylko biorą, nie mogąc dać nic w zamian. Właśnie takie podejście do naszego istnienia zapędza wszystkich w ślepą uliczkę. Osoby nie w pełni sprawne niejednokrotnie potrzebują pomocy i to jest jasne, ale jasnym powinno być również to, że tej pomocy udzielają. Oczywiście, że nie jesteśmy w stanie iść do sąsiada na budowę i pomóc mu w stawianiu domu, ale możemy na przykład w tym czasie przypilnować jego dzieci.

Pozwólcie nam być produktywnymi. Nie zamykajcie nam dostępu do miejsc pracy, a widząc jak walczymy z setnym schodem podajcie nam rękę. Są wśród nas ludzie, którzy nie wychodzą z domów, ponieważ boją się Waszych spojrzeń i pogardy w Waszych uśmiechach. Należy to jak najszybciej zmienić!

Rozumiemy i w pełni aprobujemy Wasze prawo do strachu. To naturalne, że człowiek boi się tego, czego nie rozumie. Mówicie również: Nie pomogę, bo nie umiem lub Nie pomogę, bo boję się skrzywdzić. My też się boimy. Strach jest naturalny i, jak mówi znane porzekadło, tylko głupcy się nie boją. Strach to jednak jedna z tych rzeczy, nad którymi można zapanować. Wystarczy znaleźć jego źródło i stopniowo je wyeliminować.

Nie zganiajmy jednak wszystkiego na nasze lęki. Czasami nie pomagacie, ponieważ po prostu nie chcecie. Lenistwo jest największym problemem całego społeczeństwa. Nas ten problem również dotyczy. Zamykamy się w swoich mieszkaniach twierdząc, że świat jeszcze nie jest gotów nas zaakceptować. To nieprawda, musimy przezwyciężyć takie nastawienie. Trudno jest powiedzieć - od dzisiaj zaczynam żyć. Czy nie warto jednak dołożyć troszkę starań do tego, żeby jutro wreszcie zauważono naszą obecność?

Współpraca między nami stwarza szansę rozwoju. Może otworzyć miliony drzwi, których istnienia do dzisiaj nawet nie zauważaliśmy. Pokona schody i sprawi, że szczyty gór będą w zasięgu ręki. Na skrzydłach tolerancji dolecimy do świata pełnego miłości i zrozumienia. Chcieć, to móc!

Paweł Błachowicz
[/i]
[/i]




Nawiązując do tekstu Pawła, powiedzcie, kim dla Was jest osoba niepełnosprawna i co dla was znaczy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Łukasz




Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:21, 28 Lip 2006    Temat postu:

W przedpołudniowej porze, w promykach dojrzewającego Słońca, na leśnej dróżce, często mijam się z dwoma rowerzystami. Pierwszy zawsze jedzie chłopiec, za nim osoba starsza. Chłopiec jest niepełnosprawny umysłowo. Wybierają takie pory i dnie, aby było jak najmniej ludzi. Tata (lub opiekun) zawszę się na mnie patrzy lekko z przestrachem - jakby chciał wyczytać z mojej twarzy, jakie myśli zrodziły się w mojej głowie na widok osoby "innej". Jeśli ta osoba to czyta, to chciałbym korzystając z nowoczesnych form przekazu, odpowiedzieć. Może to się wydawać dziwne. Moje myśli się cieszą. I nic więcej. Dlaczego się cieszą? Bo spotkałem kogoś "na trasie". Nie ma innych myśli.

Do zobaczenia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agnieszka




Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: opolskie

PostWysłany: Czw 11:58, 17 Sie 2006    Temat postu:

Niepełnosprawność to cholerna szkoła cierpliwości (niemiłosiernie długolaśne pół godziny odsuwałam się właśnie od biurka by dostać się do klawiatury i napisać ten post-uff Smile )
Pozwolę sobie przytoczyć moje opowiadanka by przybliżyć świat i kawałek wnętrza osoby niepelnosprawnej.
Polecam książkę wydana przez Fundację Arka: "Świat i ja - moje dobre i złe dni", w której znajdują się również opowiadania innych osób niepełnospr. Myślę, że jest to dobra lektura dla wolontariuszy i dla wszystkich sprawniaków, którzy niewiele o nas wiedzą Smile

I

Samotna i zła na zgliszczach dogasającego życia. Usiłujesz biec, jednak stopa nie odrywa się od ziemi. Szukasz na próżno w dalekich zakamarkach umysłu drogi ucieczki. Nie ma skrótów, a każdy najmniejszy ruch wydłuża się w nieskończoność. Zbuntowane ciało nie wykonuje żadnej czynności, bo każda jego cząstka zapomniała jak to zrobić. Zamknięta szczelnie w szponach niemocy, jak skazaniec w mrocznej twierdzy uwięziony na wieki. Przytłaczające ściany i dni złożone z tych samych sekund.
Tuż obok jest inny świat, tętniący życiem, pełen radości. Tam każdy żyje własnym rytmem. Godziny życia odmierzają sukcesy i porażki, ale jest to ich świat, a jego istotę stanowi indywidualna egzystencja każdego z osobna. Nikt nie ogląda się na to, co odmienne. Jeśli nawet ktoś zatrzyma się, by przystanąć obok Ciebie, będzie to nic nie znaczący ułamek sekundy, kropla w oceanie ich istnienia. To tak, jakby bogaty człowiek, co dzień przechodził obok bezdomnego i wrzucał mu czasem od niechcenia grosz do czapki. Jednak nigdy nie zamieniłby z nim nawet jednego słowa, nie podał ręki, nie poszedł na spacer, bo nie traktowałby bezdomnego jak równego sobie.
Zamknij oczy i posłuchaj przez chwilę odgłosów z zewnątrz. Możesz tam być, żyć jak oni, pełną piersią. Dostrzegać otaczające piękno, wpadać w zachwyt nad ziarnem piasku, kamieniem przy drodze, spadającym liściem. Zwyczajnie przejść przez park i poczuć ciepłą dłoń na zziębniętym policzku. Każdego dnia napełniać zmysły nowym doznaniem. Wszystko to jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko zrobić krok, przejść przez próg... Ale to nigdy nie nastąpi, więc lepiej otworzyć oczy i wymazać z pamięci ten nierealny obrazek. Taka normalność to zbyt wiele i tylko dla wybranych. Bezwładne ciało nie pozwoli Ci zapomnieć o sobie. Nigdy nie będziesz żyć jak ONI! Nie pobiegniesz boso po zimnej rosie, nie pójdziesz przez park, czując pod stopami łagodny szelest suchych liści. Nie wyciągniesz ręki w geście powitania, nie pomachasz nikomu na pożegnanie, nie weźmiesz w ramiona własnego dziecka. Potrzebujesz bliskości? Oto otwiera ramiona samotność i lęk. Masz także wielu przyjaciół - nieodzowna złość i powracające przygnębienie. Niemoc jest Twoją największą miłością. Zawsze przy Tobie, nie odstępuje na krok, wierna jak nikt, aż do śmierci.
Prywatne więzienie we własnym ciele. Usychać z pragnienia nad szklanką wody, umierać z głodu przy ukrojonym chlebie. Nie kończąca się zależność od drugiego człowieka.
Czekasz na coś, co nigdy się nie wydarzy, na małą iskierkę nadziei, która wdarłaby się przez zamknięte okno. Nadzieja. Co to właściwie jest? Złudne wrażenie o możliwości osiągnięcia niemożliwego. Zgubna naiwność. Nie oszukuj się. Życie odchodzi z każdym dniem i nigdy nie będzie normalne, zresztą przecież nigdy nie było. Niewysłowiona niemoc ogarnia ciało i duszę.
Siły uchodzące z Ciebie, niczym powietrze z przebitego balonu, na zawsze odchodzą w zapomnienie. Każda minuta wydaje się stracona, a żadna następna nie będzie nic warta. Czas jest Twoim największym przeciwnikiem. Posępne, bezlitosne godziny. Natarczywe tykanie zegara. Nic nie zatrzyma pędzących wskazówek.

Taka sama... a jednak inna.
Wpatrzona w tarczę księżyca.
Myślami gdzieś za widnokręgiem świata.
Zamknięta w sobie.
O pustych oczach, zimnych gestach, lękająca się ludzi.
I chyba tylko wybuch wulkanu
Mógłby skruszyć ten pancerz.
Ale tak się nie stanie, bo jesteś inna...
Z innego świata...

Dlaczego ludzie nie uświadamiają sobie, że los szczególnie ich obdarował. Został im dany wyjątkowy przywilej budzenia się ze snu każdego ranka i odczuwania świata wszystkimi zmysłami. Mogą widzieć całe piękno, które chcą zobaczyć bądź zwyczajnie odwrócić wzrok.
Mogą czuć zapachy, dotykać, słyszeć, doznawać wrażeń i nic nie krępuje ich fizycznej egzystencji. Największy brak świadomości, jaka występuje u człowieka, to nieświadomość własnego życia i niedocenianie jego wartości.
Z dala od świata, w cieniu otaczających postaci, poruszających się w monotonii Twych dni, podążasz w nieznanym kierunku, nawet nie patrząc przed siebie. I tak bez znaczenia jest to, co mijasz. Po co wytężać wzrok? Ostatni marny mięsień w Twym oku też niebawem umrze. Nie wysilasz się na żaden gest, bo byłby bez znaczenia, zresztą nie ma sensu robić czegoś, co i tak się nie uda. Twoje ciało nie współgra z umysłem, więc jaki miałoby to sens? Czy żółw stanąłby do wyścigu ze strusiem?
Droga jest tylko jedna. Nie ma drogowskazów. Nie ma odwrotu. Nie możesz oglądać się wstecz. Dawne chwile nie wrócą, rozgrzebywanie przeszłości nie należy do rzeczy przyjemnych, więc lepiej iść dalej. Gorzka ironia.
W korowodzie dni wszystko jest takie same. Może za następnym zakrętem zdarzy się coś, co rozbudzi zastygłą lawę Twojego wnętrza. Nie. Nie ujrzysz nic, co choćby na chwilę przykuło uwagę, nadało sens.
Już tylko pod górę. Coraz ciężej posuwasz się naprzód. Mijane postacie uśmiechają się, bo tak wypada. Oni tylko patrzą. Dla nich nie jest istotne, co masz do powiedzenia, co myślisz i czujesz, więc nie musisz nić mówić. Nikt nie usłyszy. Zbędna utrata energii.
Beznamiętnie podążasz dalej w milczeniu, przedzierając się przez gałęzie obojętności.. Kiedy skończy się ta wędrówka? Kolejny rok zakpił z Ciebie, odebrał następny element niezależności. Nikt nie gwarantował, że będzie łatwo, ale kiedy z każdy dniem wzrasta pewność, że nic się nie zmieni i nie jesteś w stanie znosić tego dłużej, coś w Tobie pęka. Kończy się granica wytrzymałości. Bezradność wobec życia, uczuć i pragnień jest tym bardziej bolesna, że żadnym sposobem nie możesz odwrócić losu. Z bezradności rodzi się strach, jednak nie potrafisz go przezwyciężyć, bo przenika każdą cząstkę kruchego ciała. Nawet nikłe światło nie dociera już do wnętrza, ciemna noc zapanowała w duszy, a obawa zbliżającej się przyszłości wyciska zimny pot na Twoich skroniach. Tak cenny każdy oddech. Czy będzie następny? Może nie warto podejmować walki.
To byłoby najlepsze wyjście. Po prostu poddać się. I tak nic tu po Tobie. Nie jest Ci dane korzystać z życia, nie potrafisz odnaleźć celu, więc po co udawać. Nic nie jest w stanie przywrócić radości, zatem zakończyć to wszystko będzie najprościej. Wreszcie poczuć ulgę i spokój, nie zastanawiać się nad każdym ruchem. Uwolnić od walki o marne istnienie, nadać kres bólowi i upokorzeniu. Zapomnieć o strachu.
Pozwólcie odejść...

* * *

W pogoni za sensem życia, próbujesz biec na przełaj, szukając bez celu w poplątanych myślach drogi do nikąd. Krzycząc bezgłośnie, wypatrujesz dłoni wyciągniętej w Twym kierunku. Przecież tu jestem! A jednak nikt tego nie słyszy. Trwając w bezruchu próbujesz dostrzec światło nadziei. Dusza ulatuje w nie kończącą się pustkę, szukając wytchnienia od męczących myśli.
Dlaczego nie można sięgnąć po to, co choć na chwilę zaspokoi spragnione wnętrze? Błądząc myślami w innym wymiarze, czujesz sprzeczność między duszą i ciałem. Wyostrzasz zmysły, by poczuć energię bijącą od świata.
Spójrz w górę! Czy widzisz te ptaki podążające ku zachodowi? Dumnie rozpostarte skrzydła na tle jaskrawoczerwonego nieba. To jest wolność!
Spróbuj przez chwilę być jak one. Przecież potrafisz. Być jak te ptaki w bezkresnej przestrzeni, wolne od niszczącego działania myśli. Choć raz nie zadawać pytań, na które odpowiedź jest oczywista. Czasem wystarczy słowo lub gest, aby wyjść z uśpienia. Jednak nie wierz w każde słowo mówione "dla Ciebie". Znaczenie i wartość mają tylko te, wypowiedziane "do Ciebie".
Ale przecież jest! Tam, na końcu tunelu! To światło czeka na Ciebie. Wystarczy sięgnąć. Rozpostarta paleta nowych możliwości, bo przecież musisz być jak bijące źródło, nie zaś jak staw, w którym zawsze stoi ta sama woda.
To przecież nie koniec. Nie możesz się zatrzymać. Pędź z wiatrem ku przyszłości. Istnieją bowiem rzeczy, które urzekają prostotą. Czyż nie pięknie pachnie skoszona trawa? Wdzięczny odgłos świerszczy, to kojąca melodia dla wzburzonych myśli. Niezapomniany aromat łąki, bogactwo barw, spokój natury, jedno tchnienie wiatru mogą wystarczyć, by zacząć żyć.
Musi być coś, co uspokoi na chwilę gonitwę myśli.
Musi być coś, co pozwoli budzić się z uśmiechem. Każdy promień słońca za oknem, zapach kawy i odgłosy budzącego się życia pozwalają ulecieć ponad wszystko.
Musi być coś, co rozjaśni twarz.

II

Promienie porannego słońca zaglądają przez okno, kilka godzin temu świat w tym miejscu obudził się ze snu. Łagodny świergot ptaków dociera z zewnątrz, ciesząc słuch dźwięczną melodią. Otwierasz zaspane oczy, nieświadomie zwracając spojrzenie na zaszklony kawałek ściany. Chłodny powiew wiatru wdziera się przez uchylony element, lekko poruszając firanką. Za szybą drzewa drgają nieśmiało gąszczem zielonych liści. Stoją tam dwie stare topole, jak para staruszków oczekujących od wieków w tym samym miejscu na kres swych dni. O każdej porze roku wyglądają inaczej, ale trwają niezmiennie razem, dumni, jak gdyby wiedzieli, że nic ich nie rozdzieli. Dwa wewnętrzne, najdalej wysunięte konary, prawie stykają się ze sobą, sprawiając wrażenie jakby staruszkowie trzymali się za ręce. Już dawno chciano ściąć te drzewa, ale przecież nie ma nigdzie tak dostojnych strażników, pilnujących przy drodze letniego domku na wzgórzu.
T o będzie piękny dzień.
Kilka niezdarnych ruchów, które potrafisz jeszcze wykonać i można szykować się do codziennego rytuału. Ciało nigdy nie śpi, choć od lat zachowuje się, jakby było na urlopie. Opadające bezwładnie kończyny czekają, aż ktoś wykona za nie całą robotę. Jednak mając zawsze obok siebie bliskich, którzy mogą pomóc w każdej czynności, gdy tylko tego potrzebujesz, nie dostrzegasz swojej inności, a to dodaje radości życiu. Odmienność fizyczna nie czyni nikogo gorszym, po prostu trzeba się do niej przyzwyczaić. Przemierzasz wówczas świat dosłownie i w przenośni nie bacząc na niepowodzenia. Najważniejsze jest wnętrze, a cała powłoka nie ma najmniejszego znaczenia, gdy robisz to, co sprawia, że czujesz się szczęśliwy.
Wreszcie gotowa na spotkanie ze światem wychodzisz na zewnątrz i chłoniesz naturę wszystkimi zmysłami. Ciepłe powietrze i zapach nadchodzącego lata napełniają energią zaspane jeszcze wnętrze. Rozpięty między drzewami hamak czeka samotnie zachęcając do spoczynku. Czytając w Twoich myślach jest już obok pomocna dłoń, gotowa służyć w ulokowaniu się na tym wygodnym sprzęcie. To nie łatwa sprawa. Miękka materia utrudnia ruchy zatopionemu w niej ciału, a guzełki plecionych sznurków wpijają się w skórę. Ręka opada poza kołyszące legowisko, stopa wykręca się nienaturalnie, w dodatku ten swędzący nos... Ale uwaga, oto pomoc podąża w Twoim kierunku. Koniec przewagi zbuntowanego ciała. Wszystko jest jak należy. Można spokojnie poddać się urokom przyrody. Poranny koncert owadów delikatnie rozprasza uwagę, lecz nie mąci panującej, błogiej ciszy. Na małym krzaku porzeczki pająk rozpoczął swoją codzienną pracę, po mistrzowsku zabierając się do dzieła. Czy ktoś może zastanawiał się kiedyś, jak wyglądałby pająk z zanikiem mięśni? No tak, z większą łatwością mógłby zarzucić nogę na nogę, a śmigając na wózku elektrycznym zapewne wygrałby mistrzostwa w snuciu pajęczyny na czas. Jednak zazwyczaj te biedactwa i tak wyglądają jakby były w zaniku, więc dajmy im spokój.
Rosa szkli się na listkach koniczyny, w zagłębieniach płatków, źdźbłach trawy. Mieni się blaskiem światła, nieświadoma faktu, że niebawem, jak co dzień, spragnione słońce wypije wszystko do ostatniej kropli. Kwiaty rozchylają pąki, odsłaniają swoje oblicza zwracając je do jaśniejącej w górze tarczy. To ona niezmiennie daje im życie. Czerpią z tego źródła przez wiele godzin. Jednak w ciągu całego dnia nie tylko napawają się światłem i radością istnienia, tańcem motyli, pracą pszczół. Przez cały ten czas pozostają w niepewności o każdą sekundę trwania. Być może dziś, ktoś zerwie właśnie ten kwiat. Może zrobi to dziecko zauroczone jego pięknem i zapachem, cichy wielbiciel dla swej wybranki, stara zielarka. Może też zginąć dziełem przypadku pod stopą roztargnionej dziewczyny lub siłą natury wskutek ulewy i wiatru. Dopiero o zachodzie spokojnie zamyka swe wnętrze i z ulgą spoczywa do świtu.
Życie to magia, ale i czas niepewności. Każdy dzień to 86 400 sekund wygranych na loterii losu i tylko od nas zależy, jak wykorzystamy każdą z nich. A skoro nie można przeżyć wszystkiego, ważne by przeżyć to, co najistotniejsze, a każdy z nas za najistotniejsze uważa coś innego.
Nad parą staruszków słońce bawi się w chowanego z chmurami. W oddali, na łagodnie opadającym wzgórzu widać biały domek z drewnianymi okiennicami, stojący wśród jabłkowego sadu. Zwracasz twarz w stronę rozpromienionego kręgu, a kiedy oślepiający blask karze oczom skapitulować, opuszczasz powieki i wracają wspomnienia...
Wilgotne powietrze, niesamowity szum fal i dwie postacie wpatrzone w bezkresną przestrzeń. Stoicie w milczeniu, bo nie potrzebne są słowa. Magia bliskości nie pozwala zagłuszać tej chwili zbędną rozmową. To tak jakby stać na końcu świata. Dotykać stopami ostatniego skrawka suchego lądu, w obliczu nieodgadnionego ogromu, budzącego respekt. Mimo wieczornej pory jeszcze ciepły miękki piasek i kojąca cisza.
W takim miejscu uspokajają się myśli, nic nie ogranicza Twojej fizyczności, bo Ty tak chcesz. Wszystko zostało za Tobą. Czas staje w miejscu a to, co nierealne, wydaje się możliwe. Zaczynasz wierzyć, że nawet najskrytsze marzenie nieoczekiwanie może się spełnić. Czerwona kula powoli osuwa się do wody. Niesamowity spektakl barw rozpoczyna się ponad taflą wody. Różowa, trójwymiarowa głębia nieba zdaje się najpiękniejszym obrazem namalowanym pędzlem Boga. Choć to samo zjawisko, co wieczór wygląda inaczej.
Coraz silniejszy wiatr. Przenikliwy chłód bije od wody. Ciemność zawieszona nad wyścigiem fal, a w górze siatka białych punktów.
Stara kabała mówi, aby każdego wieczoru przez osiem dni liczyć na niebie osiem gwiazd, wypowiadając przy tym życzenie. Jeśli robisz to zgodnie z wytyczonymi wskazówkami, wówczas życzenie owo na pewno się spełni. Więc co wieczór liczycie je razem, przychodząc w ten sam zakątek plaży, mając jedno wspólne życzenie...
Dwie chłodne krople spadły na twarz. Otwierasz oczy i wspomnienia rozmywają się raptownie. Odchodzą w inny zakamarek umysłu, ale tylko na pewien czas. Tam są przecież bezpieczne. Te obrazy to jedyna rzecz, która nigdy nie umiera, a kiedy tylko potrzebujesz, możesz wrócić do cudownych chwil i przeżyć je jeszcze raz.
Ciemno szare chmury zasnuły niebo nad górami. Gniewny odgłos przeszył powietrze, a w oddali jasny błysk nierówną linią rozdarł przestrzeń. Staruszkowie wprawieni w ruch za sprawą wiatru, kołyszą się energiczniej. Na przeciwległym wzgórzu ktoś zamknął okiennice małego domku w sadzie. Czas wracać do domu.
To niesamowite, cuda zdarzają się każdego dnia. Wystarczy uśmiechnąć się do świata, a wtedy dostrzeżesz je w najmniejszym elemencie przyrody, w drugim człowieku, wszelkim doświadczeniu. Jesteś bowiem w nie kończącej się podróży przez wieczność, każda chwila jest czymś nowym, więc wyjdź jej na przeciw.
Nie wybiegaj daleko w przyszłość. Ważne jest tylko "tu" i "teraz".
Wszystko wydaje się piękne, kiedy wprowadzasz radość w każdy zakątek swojego życia. Jeśli obrazy w Twoim umyśle przedstawiają pozytywny odbiór świata, wtedy masz władzę i siłę do radzenia sobie z przeciwnościami. Sztuka życia polega na tym, by przezwyciężać własną bezradność. Fizyczna niemoc nie stanowi bariery dla osiągnięcia szczęścia. Jeśli Twój umysł otwarty jest na znaki i bodźce przychodzące od życia, wówczas nie ma granic, których nie mógłbyś przekroczyć. Nie bój się oddychać pełną piersią, to wszystko jest dla Ciebie. Naucz się przyjmować swoje doświadczenia z miłością, radością i łatwością. Siła tkwiąca w Tobie zdolna jest zdziałać więcej niż myślisz. To jest niezależność, a " niezależnym może stać się jedynie ten, kto zrozumie filozofię niezależności, choćby poruszyć mógł jedynie powiekami ". Nikt nie oczekuje od Ciebie heroicznych czynów, po prostu walcz o każdy oddech, każdą sekundę, bo nie warto tracić dni na żal i smutek. Każdy dzień jest Ci dany jak wieczność, abyś mógł cieszyć się wszystkim, co ze sobą przynosi. Wszak we are beautiful no mater what they say.
[/url]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
eniwre




Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szymany-szczytno

PostWysłany: Śro 11:28, 13 Wrz 2006    Temat postu:

niepełnosprawność to nasza naj naj,ukochańsza córeczka nasze słonko ,promyk który wskazuje nam drogę i tok postępowania w życiu i to jest najważniesze, że jest z nami daje tyle radości a nie powiemy, że i trosk ale to sie nie liczy, liczy sie to że jest .i za to jest kochana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum fundacji Równi Choć Różni Strona Główna -> Fundacja Równi Choć Różni Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin